Witam w sobotni zimowy ranek:)
Dzisiaj wpadam na chwilkę - piszę krótko i na temat ;)
Chciałabym Wam pokazać nowe "mieszkanko" dla moich szpileczek, bez których moje quillingowe tworki;) by nie powstawały. Jakoś ich dotychczasowe miejsce zamieszkania;) nie podobało mi się, nie było funkcjonalne - ciągle mi wypadały, wiecznie ich szukałam ... Postanowiłam im zrobić nowe "mieszkanko", które będę mogła mieć spokojnie w zasięgu ręki i nikomu w domu nie będzie przeszkadzało ,że są na widoku:)
Do jego stworzenia wykorzystałam wszystko to co w domu miałam;) Chomiczkiem jestem;) i zbieram różne różności, aby pewnego dnia z nich coś stworzyć .
I tak w obroty wzięłam kilka "przydasiów" i powstało recyklingowe pudełeczko:)
Tak wygląda wieczko, które ozdobiłam quillingowymi elemencikami oraz glinianą różyczką od Anulki:)
A tak prezentuje się w całości ( klej nie zdążył wtedy wyschnąć, a foteczkę robiłam korzystając z odpowiedniego oświetlenia )
Może ktoś już się domyślił z czego powstało "mieszkanko"?
Ale i tak powiem;) Od jakiegoś czasu zbierałam plastikowe zakrętki ( nakrętki) po różnych kawach, z myślą o takich pudełeczkach. Przypomniało mi się o nich i postanowiłam sobie takie zrobić.
Dwie takie same zakrętki plus kawałek tekturki falistej i ...
ta dam ;) mam pudełeczko - "mieszkaneczko" dla szpileczek:)))
Fotka "odwróconych";)
Teraz spokojnie mogę je postawić "byle gdzie";) w zasięgu ręki i nikomu nie będzie wadziło:), a mi ułatwi dalszą przygodę z quillingiem:)
"Mieszkankiem" szpileczek poczęstuję żabkę u Ali :)
Jeszcze szpileczek w środku nie miało , więc żabci krzywda się nie stanie ;)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)
Życzę miłego weekendu:)
Kasia