Translate

środa, 28 października 2015

Pudełko z szufladkami


Witam Was cieplutko :)

Na początku chciałabym Wam podziękować za przemiłe komentarze , które pozostawiliście pod ostatnim pościkiem :) Cieszę się, że moje quillingowe "widzi mi się" na szkatułce spodobało się Wam.  
Dzisiaj pokażę Wam pudełko z szufladkami, które również przeszło metamorfozę. Dość spore pudełeczko z szufladkami - 30cm x 30cm  należało i należy dalej do mojej Asi, która trzyma w nim swoje różne skarby : opaski, spinki, gumki do włosów , korale, bransoletki itp. 
 Obiecałam jej , że przerobię  to pudełeczko :) 
 Tym razem metamorfoza nie była  dla mnie taka łatwa ...   
Miałam za zadanie przejść z kolorystyki ciemnozielonych pasków na wersję biało-niebieską , która idealnie będzie pasowała do wyremontowanego pokoiku z niebieskimi ścianami. 
W trakcie przeróbki ;) okazało się ,że ścianki oraz szufladki są bardzo krzywe. Starałam się nad tym jakoś zapanować, ale nie do końca mi się to udało ... jest wiele niedociągnięć o których bardzo dobrze wiem.   
Do "przebrania" pudełeczka wykorzystałam białą tekturkę falistą, biały karton ozdobny. Fronty szufladek "ubrałam " różnymi quillingowymi elemencikami oraz kwiatami z kryształków w kształcie serca, tak aby spodobało się Asi :) 
 Cóż mogło wyjść o wiele lepiej ... najważniejsze jednak dla mnie jest to ,że właścicielka jest zadowolona i jej się podoba :)






Pudełeczko z szufladkami  zgłaszam na wyzwanie Szuflady 


  Pozdrawiam serdecznie  :) 
Kasia
 

niedziela, 25 października 2015

Żal mi było ...

... wyrzucić drewniane pudełeczko - tak już mam nie od dziś ;) Pudełeczko całkiem inne niż wszystkie;) Prostokątne, wielkości zeszytu szkolnego, z wysuwanym wieczkiem. 
Postanowiłam "ubrać" je  po mojemu :) 
Na początku pomalowałam je kawą, zalakierowałam.
Następnie przyszła pora na wysuwane wieczko ... sprawiło mi troszkę trudności , ale udało się je zrobić tak, aby dobrze się otwierało i zamykało.   Najprzyjemniejszą rzeczą było "udekorowanie" wieczka quillingowym motywem:) Gotowego wzoru nie miałam ... nie zaplanowałam go od a do zet ... paseczki zwijałam i układałam według mojego " widzi mi się " ;)
Powstała taka oto szkatułka




Jej kolorystyka jednym będzie kojarzyła się z czekoladą i kawą, a innym z brązowymi odcieniami jesieni i drzewem lub z całkiem czymś innym ...

Szkatułkę zgłaszam na wyzwanie  
Zmobilizowały mnie one do pokazania pracy, która powstała jakiś czas temu i do tej pory "nie ujrzała światła dziennego".


Dziękuję za odwiedzinki i pozostawiony przez Was ślad w postaci  komentarzyków, które czytam z ogromną przyjemnością :)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko:) 
Kasia

czwartek, 15 października 2015

"Niemożliwe robię od ręki ...

...  na cuda potrzebuję trochę czasu "  ;)))
O cudach dzisiaj nie będzie ha ha ha :)  lecz o tym, że to co wydawało mi się  niemożliwe  - praktycznie  powstało "od ręki" ;) 

A było to tak ...

Nie bójcie się ;) aż tak długiej opowiastki nie będzie jakby się zapowiadało :) 

 Wiele razy przed stworzeniem jakiejś pracy zastanawiałam  się nad tym : 
Czy uda mi się ją wykonać ? Czy dam radę? 
Ile razy  wahałam się nad tym czy coś zrobić ... no cóż obawiałam się , że za wcześnie na to ... Chyba to normalne ? ;) 

No ale do rzeczy... 
We wrześniu wpadły w moje ręce sznureczki od Natalki.   "Podglądnęłam" wspólną naukę makramy u Joasi i miałam przyjemność pooglądać wiele ślicznych prac wykonanych przez wspaniałe Makramisie  :) 
Makramisią nie jestem, ale  w wolnych chwilach udało mi się sknocić to i owo - dosłownie i w przenośni ;)  

W październiku  pojawiło się  u Joasi kolejne zadanie. 


Bardzo spodobały mi się inspiracje.
Na początku uważałam,że jest to bardzo trudne zadanie i że to dla mnie niemożliwe do wykonania! Przecież makrama jest dla mnie takim  małym  przerywnikiem w tym co tworzę i robię na co dzień .

Wykonanie kwietnika stało się dla mnie wyzwaniem, któremu chciałam stawić czoło . Poszukałam w necie podstaw - bez tego ani rusz;) i  znalazłam kursik.
Jeden wieczorek i chwilka dnia następnego i powstał kwietniczek :)








Duży i skomplikowany to on nie jest ;) 
Cieszę się, że udało mi się go  zrobić :)




Pozdrawiam Was cieplutko:)
Kasia

P.S. Dziękuję Joasiu :)  Z miłą chęcią dokarmię Twoją żabcię, co by głodna nie była ;) 



 

piątek, 2 października 2015

"Śliweczka" dla Stefana :)

Witam wszystkich cieplutko :)

Śliwkowy październik króluje u Danusi i można poszaleć ;)
A jest  z czym , więc wszystkich chętnych do zabawy serdecznie zapraszam do Danusi:)  


Przygotowałam dla Stefana "śliweczkę", ale nie wiem czy będzie miał ochotę się nią poczęstować ,bo  długo ... oj bardzo długo go nie dokarmiałam  ;)

Kolorek śliwkowy lubię , ale nie do przesady. Przyznam szczerze, że zbliżony do niego odcień mam obecnie na ścianach w "salonie"   i bardzo mi się on podoba :) Za ubraniami w kolorze śliwkowym nie przepadam -  chyba, że  nosi je  ktoś inny;) Za to na pazurkach jak najbardziej tak ;)
  
No tak ... ja tu "od sasa do lasa"  a "śliweczka " dla Stefana czeka.

A jak z nią było zanim powstała?

O tak

Knocik tu ... 
 knocik tam ...
nie jeden sznureczek ... 
kilka perełeczek ... 
i ta dam ;)
 







Zrobiłam makramową "śliweczkę" , która nie jest  moją pierwszą makramową bransoletką.  Kilka "sknociłam" ;) wcześniej.
 Przyznam szczerze, że makrama "to  nie moja bajka" , ale za to fajna zabawa sznureczkami na tzw. "przerywnik " ;) 
Obawy co do fotek niestety ziściły się - kolorek nie jest taki jak w realu :( "Na żywo"  jest to piękny,  głęboki fiolet . Ech ... szkoda, że nie umiem tego uchwycić na fotkach:( 
 
 Idę nakarmić Stefana całkiem czymś innym niż do tej pory ;)

Pozdrawiam wszystkich cieplutko :) 
Życzę Wam spokojnego i słonecznego weekendziku :)
Kasia